Dyskusyjny Klub Książki
DKK-UTW poleca: Magdalena Grzebałkowska "KOMEDA. Osobiste życie."
Magdalena Grzebałkowska „KOMEDA. Osobiste życie jazzu.”
Kolejny raz Magdalena Grzebałkowska zdumiewa nas swoją dociekliwością i rzetelnością. Pracowała nad książką „Komeda. Osobiste życie jazzu” niemal trzy lata. W poszukiwaniu informacji o Krzysztofie Komedzie Trzcińskim odwiedziła kilka krajów Europy Zachodniej, Stany Zjednoczone, a nawet Rosję. Jak sama wspomina, niewiele doszukała się w archiwach, natomiast dużo informacji znalazła w dawnych wydaniach czasopism „Jazz”, „Jazz Forum” i „Ruch Muzyczny”. Jednak najważniejsze były dla Autorki, która cały czas uważa się za skromną reporterkę, spotkania i rozmowy z ludźmi. Zgromadziła adresy i telefony 156 osób! Do niektórych dotarła zbyt późno, inni nie chcieli z nią rozmawiać, ale w sumie udało jej się odbyć 82 spotkania. Tak jak w innych znanych nam książkach, także tutaj Magdalena Grzebałkowska tylko słucha i nagrywa, nigdy nie komentuje wypowiedzi swoich rozmówców. Często te same wydarzenia pamiętane są przez ich bezpośrednich uczestników inaczej, jednak Autorka przytacza wszystkie opowieści.
Dzięki jej benedyktyńskiej pracy poznajemy osobiste życie nie tylko Krzysztofa Komedy Trzcińskiego, ale także historię jazzu w Polsce. Przez książkę przewija się cała plejada nazwisk sławnych muzyków, kompozytorów i reżyserów filmowych. Niejako w tle uważny czytelnik dostrzeże również uwarunkowania i ograniczenia historyczne lat 40., 50., 60. - więzienia UB, cenzurę, powojenną biedę i trudności w przekraczaniu granicy. Zafascynowanie jazzem jako muzyką Zachodu, praktycznie zakazaną po tej stronie „żelaznej kurtyny” było wtedy wyrazem buntu i walki o chociaż odrobinę wolności. W dzisiejszych warunkach wręcz niewiarygodnie brzmią wspomnienia o młodych chłopcach przesiadujących godzinami przy radioodbiornikach, aby słuchając koncertów jazzowych, poprzez zagłuszające trzaski próbować zapisać nuty. A potem jeszcze starania o instrumenty! Poza pianinem czy fortepianem, wszystkie inne to były przedziwne „składaki”. Do tego problemy z miejscem na próby, koncerty, strojami na scenę no i pokonanie cenzury …
To było tak niedawno, kiedy w szufladach mieliśmy co najwyżej wkładkę do dowodu osobistego, umożliwiającą wyjazd do tzw. „demoludów”, a za kontakty z cudzoziemcami czy korespondencję z rodziną za „żelazną kurtyną” można było trafić na „rozmowy”. To było tak niedawno, a już prawie o tym zapomnieliśmy, tak jak o Krzysztofie Komedzie Trzcińskim, którego 50. rocznica śmierci właśnie minęła. Dobrze, że w takim właśnie czasie książka Magdaleny Grzebałkowskiej przypomina postać jazzmana, który dla muzyki porzucił karierę lekarską, ale przede wszystkim znanego na całym świecie kompozytora muzyki filmowej.
Podczas lektury książki można się zastanawiać, co w życiu Komedy poszło nie tak, co sprawiło, że odszedł przedwcześnie, w tragicznych okolicznościach. Bo przecież inni artyści, z którymi się zetknął, żyją, tworzą, cieszą się z zasłużonej sławy… Gdzie była ta cienka, czerwona linia, której przekroczenie spowodowało katastrofę?
Myślę, że każdy, kto przeczyta książkę Magdaleny Grzebałkowskiej „Komeda. Osobiste życie jazzu”, będzie próbował znaleźć odpowiedź na takie lub podobne pytania. Gorąco zachęcam do lektury! Czeka nas mnóstwo ciekawych, rzetelnie podanych dobrą polszczyzną informacji o „muzycznej Polsce” z czasów naszego dzieciństwa i młodości.
Maria Suchy