dr hab. Marek Olszyński, prof. UR
dr hab. Marek Olszyński, prof. UR
Kolegium Nauk Humanistycznych
Instytut Sztuk Pięknych
Zakład Malarstwa
Kontakt: molszynski@ur.edu.pl
Prowadzone przedmioty: Druk płaski, Pracownia multimedialna
BIOGRAM:
Studia na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, specjalność: rysunek, litografia, malarstwo; dyplom z wyróżnieniem w 1989 roku. Obrona pracy doktorskiej na Wydziale Grafiki ASP w Warszawie (2001); habilitacja na Wydziale Grafiki ASP w Krakowie (2005). Stypendysta Ministerstwa Kultury i Sztuki w 1992 roku. W latach 2012–2014 prezes Okręgu Rzeszowskiego Związku Polskich Artystów Plastyków. Pracownik Uniwersytetu Rzeszowskiego, prowadzi dyplomującą Pracownię Multimedialną, Pracownię Litografii i Druku Płaskiego, a także zajęcia w Malarskiej Pracowni Interdyscyplinarnej. Uprawiane dziedziny twórczości plastycznej: malarstwo, grafika, rysunek, instalacja & obiekt, projektowanie ilustracji i okładek, rysunek prasowy.
Uczestniczy w projektach, akcjach i działaniach artystycznych jako współpomysłodawca i współorganizator akcji charytatywnych, plenerów, warsztatów, wystaw oraz sympozjów artystycznych; koordynator i współorganizator projektów artystycznych na Wydziale Sztuki UR i w Okręgu Rzeszowskim ZPAP. Uczestnik ok. 222 wystaw indywidualnych i zbiorowych, w kraju i za granicą. Prace w kolekcjach krajowych oraz w zbiorach prywatnych w USA, Japonii, Austrii, Holandii, Belgii, Brazylii, Niemczech, Francji i Szkocji.
OSIĄGNIĘCIA:
Wystawy indywidualne (wybór):
1990
- Galeria Kunstcentrum il Ventuno - Hasselt / Belgia
1991
- Galeria Cultuurcentrum - Heuden-Zolder / Belgia
1993
- „Skulsky Art. Gallery” – Ośrodek Kultury Polskiej w Clark - New Jersey / USA
1994
- The Rotunda Gallery - The Kościuszko Foundation - New York / USA
1997
- Galeria „Sienna 5” - Kraków
- Galeria „Umelcov Spisa” - Spiska Nova Ves / Słowacja
1998
- Galeria „Magnez” – Muzeum Pałac Lubomirskich w Przeworsku - Przeworsk
2000
- Galeria Sztuki Współczesnej - Przemyśl
2004
- Galerie Center Culturel De Fourmies - Fourmies k. Lille / Francja
2008
- Galeria OK(N)O - Przemyśl
2014
- Galeria BWA - Rzeszów
2016
- Galeria r_z, ORz ZPAP - Rzeszów
2018
- Liszka Art Gallery - Mszana Dolna
- Galeria pod Mostem - „Milusia” Piotrowskiego - Uście Gorlickie
- Heron Live Hotel, Marina Art Gallery - Rożnów
Wystawy zbiorowe (wybór):
1988
- „Arsenał ‘88” – Wystawa Młodej Plastyki Polskiej, Galeria Brama – Warszawa
1989
- Hasselt (Belgia), Galeria Kunstcentrum Il Ventuno, „Grands Maitres D’art”
1990
- „Het Geloof in de Kunst”, Galeria Cultureel Centrum - Berchem / Belgia
1994
- „Terra Incognita”, Galeria C.C. De Velinx - Tongeren / Belgia
1997
- „Norymberga - Kraków”, Arsenał - Muzeum Czartoryskich w Krakowie, Galeria Miasta Norymberga - Niemcy
1998
- „Wystawa Artystów-Pedagogów Szkół Artystycznych, absolwentów PLSP w Jarosławiu”, PGSW w Przemyślu -
Przemyśl
1999
- „Artyści Polski Południowo-Wschodniej 1950 – 2000”, Galeria BWA – Rzeszów
- „Wystawa Ex librisu i małych form grafiki”, Galeria Pod Plafonem – Wrocław
2000
- Międzynarodowe Biennale Malarstwa Euroregionu Karpaty „Srebrny Czworokąt”, Koszyce, Lwów, Debreczyn,
Przemyśl
- 11 lat grupy artystycznej „Na drabinie”, Galeria Art P – Warszawa
- VI Międzynarodowe Triennale Sztuki „Majdanek 2000”, Galeria Letnia Państwowego Muzeum na Majdanku –
Majdanek – Lublin
2001
- „Przełom wieków”, Galeria BWA – Krosno
- t Beest”, Galeria Ontmoetingscentrum De Buiting - Paal / Belgia
- „Wschodni Salon Sztuki – Grafika”, Galeria BWA – Lublin
2002
- „Mostra Mondiale Di Mini Grafica e Pittura”, Galeria „In Folio” - Piza / Włochy
2003
- „Wystawa rysunku studentów i absolwentów Wydziału Grafiki ASP w Krakowie”, Galeria ASP – Łódź
- Międzynarodowe Triennale Grafiki Warsztatowej”, Aleksandria & Kair / Egipt
2006
- „Sammlung”, Galeria Bezirksmuseum Margareten – Wiedeń/ Austria
2007
- „Artefakty 6” - „Czy sztuka jest do zbawienia potrzebna”, Galeria Sztuki Współczesnej – Przemyśl
- „Piotr Jargusz, Marek Olszyński i Mariusz Kościuk”, Galeria NCK - Nowa Huta - Kraków
2011
- „Who Needs a Master Anymore?”, Artes Gallery & New Jersey - New Jork / USA
- „Who Needs a Master Anymore?”, Nancy Dryfoos Gallery - Union /USA
2012
- „Starowieyski & Artyści Podkarpacia”, Dom Aukcyjny MILLENIUM, Europejska Galeria Sztuki – Rzeszów
2013
- „Przegląd współczesnej litografii polskiej”, Galeria BWA – Kielce
- wystawa dorobku artystycznego drugiej edycji Międzynarodowego Sympozjum Uczelni i Kierunków, Galeria „Magazyn Universum” - Nitra / Słowacja
2014
- „Na Drabinie i Przyjaciele”, Galeria Stowarzyszenia Ratowania Cerkwi w Baligrodzie - Baligród
2015
- Poplenerowa wystawa prac pedagogów wyższych uczelni artystycznych „Szymbart 2015”, Galeria Sztuki „Dwór Karwacjanów” - Gorlice
2016
- „Topos Wolności”, Galeria Szyb Wilson – Katowice
- „Inspiracje 13”, Galeria BWA – Przemyśl
2017
- „Barbizon Wiśniowski”, Galeria Forum – Toruń
2018
- „Art & Science” - nr I, Nencki Art Collection Instytut Nenckiego PAN – Warszawa
- „ZNAKI” - wystawa kadry artystycznej Wydziału Sztuki UR, Muzeum Podkarpackie – Krosno
- „Unaocznić sacrum” – wystawa malarstwa pedagogów Wydziału Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego, Galeria LOGOS /ECK/ - Łódź
- „Przeworskie Impresje” – poplenerowa wystawa prac, Galeria Magistracka - Przeworsk
Nagrody i wyróżnienia (wybór):
1997
- „Rysunek Roku” – PGSW Przemyśl, Muzeum w Lubaczowie - I nagroda w konkursie
1998
- Nagrody Wojewody Przemyskiego – za znaczące osiągnięcia w zakresie upowszechniania kultury w woj. przemyskim - Konkurs „Obraz Roku” – PGSW, Przemyśl - III nagroda
- III Salonie Plastyki Przeworskiej – Galeria Magnez, Przeworsk - I Nagroda
2002
- Nagroda Zarządu Województwa Podkarpackiego za całokształt działalności w dziedzinie kultury i sztuki
CHARAKTERYSTYKA TWÓRCZOŚCI / INSPIRACJE:
Trudno oddzielić sztukę od osobowości i osobistego doświadczania świata. Tworzenie sztuki to aktywność zasłaniająca i odsłaniająca równocześnie. Zasłaniająca, bo poddana dyscyplinie formy, strategiom dla sztuki swoistym; odsłaniająca, bo jej nerwem jest wrażliwość i indywidualny „charakter pisma”. Twórczość Marka Olszyńskiego jest tego znakomitym przykładem. Trudno zamknąć ją w słowach; próby rozbijają to, co artysta złożył w spójną całość: materię malarską i słowo jako integralną część przedstawienia, elementy wzajemnie się dopełniające i równoważące. „Słowo” obecne w tkance obrazu i ją współtworzące gra tu rolę szczególną: odkształcone, zapisane fonetycznie czy dziecięcą, „odwróconą” pisownią, stanowi kontrapunkt do tego, co – plastycznie, zmysłowo – bezpośrednio dane. Jest przewrotnym, często sarkastycznym komentarzem, dającym „przesunięcie semantyczne”, oderwanie słów i rzeczy od potocznych znaczeń, języka – od funkcji referencyjnej na rzecz performatywnej, stwarzającej Nową Rzeczywistość. Strategia dadaistów, surrealistów czy buddyjskie koany pozwalają na uwolnienie zaskakujących, świeżych skojarzeń, są próbą nazwania stanów czy zjawisk przez unieważnienie konwencjonalnych odniesień; pozwalają na pokazanie tego, co ukryte, niejawne, w rzeczywistości zafałszowane. To specyficzna, ironiczna dyskusja z toposami, owymi – wedle określenia Arystotelesa – „zbiornikami i zwornikami sensu” naszej kultury, która nie jest tylko zabawą formą, lecz próbą od–kłamania, przypomnienia właściwych znaczeń i hierarchii rzeczy. Współczesna sztuka – o czym pisał Nowosielski – potrzebuje podpisu, który daje dostęp do pełnego, założonego przez Artystę, znaczenia; ale oprócz tego jest jeszcze w malarstwie Marka Olszyńskiego wyjście poza przestrzeń czysto semantyczną w stronę materii plastycznej, a ta „mówi” sama. Literacko rozumiany temat, anegdota, problem – potraktowany z dystansem, ironią, wzięty w cudzysłów – „niesie” to, co w tej twórczości pierwszoplanowe. Rodzi pokusę zatrzymania się na wyrazistym pierwszym planie, budowanym z mocnych wartości estetycznych, na estetycznie zaczepnej, dynamicznej formie, dającej złudzenie łatwości. Złudzenie, gdyż twórczość Marka Olszyńskiego poddana jest dyscyplinie; wrażenie spontaniczności osiąga Artysta bardzo przemyślanymi środkami artystycznymi, charakterystycznym łączeniem elementów pozornie antynomicznych, skrótem, uproszczonym znakiem, strategiami z grafiki przeniesionymi w złożoną przestrzeń malarską. Pierwszy plan budują mocne wartości, ale poza nim, w „tle”, mnóstwo się dzieje właśnie w warstwie plastycznej – tam głównie jest cały „żywioł liryczny” prac. Uroda plastyczna, sensualność, kolor z pięknymi, subtelnymi przejściami stanowią kontrapunkt do tego, co jest warstwą anegdotyczną czy literacką. Nieprzypadkowe są odwołania do poezji i twórczości poetów – „Siła poezji”, seria dedykowana J. Szuberowi, instalacja „Życie moje” Andrzejowi Bursie – bowiem pokazują podobny sposób patrzenia na rzeczywistość, wrażliwość na detal, emocje przeniesione w materię twórczą. Artysta rozsadza tradycyjną formę obrazu, rozbija, przełamuje materialną integralność płaszczyzny, budując nowe linie napięć. Kompozycje przez rozparcelowanie przestrzeni stają się lekkie, tracą gęstość i dosłowność; dramatycznie rozcięte płótna równoważy kolor. Plastycznie nie daje to wrażenia dekonstrukcji, przeciwnie – „nadkonstruowania”, zwielokrotnienia przestrzeni dzieła, wyjścia poza płaszczyznę. Przestrzeń realna, „wystawiennicza” przenika się z przestrzenią dzieła, stając się jego integralną częścią. Powstają zadziwiające obrazy-obiekty, obrazy-instalacje. Tworzywem sztuki dla Marka Olszyńskiego może być wszystko. Artysta zmienia znaki: nietrwałego, śmieciowego w trwałe, wykorzystując „przedmioty najniższej rangi” (określenie Kantora); trwałego – w prowizoryczne. Przenikanie różnych form, swoisty dialog, jaki poszczególne realizacje prowadzą między sobą, dają, charakterystyczne dla twórczości Marka Olszyńskiego, „płynne granice” – w sensie dosłownym (przekroczenie ramy i płaszczyzny), ale także purystycznie rozumianych ram formalnych – przenikanie tego, co wysokie z tym, co niskie; materii przynależnej sztuce z biedną, codzienną i zdegradowaną, tu podniesioną do rangi pełnowartościowego (artystycznie i estetycznie) tworzywa. Przekroczenie daje tej sztuce niesłychanie silną tożsamość; motywy przechodzą z dzieła na dzieło – raz jako centralne, raz peryferyjne, widomym tego obrazem są „serie serii”: „Narzędzia systemowe”, „Ćwiczenia przestrzenne”, „Młotek”, „Czarna skrzynka”, „Pułapka”, „Annex”, „List protestacyjny”…
Marek Olszyński jest artystą szczodrym – przetwarza, anektuje każdy strzęp przestrzeni, dowartościowując go estetycznie (wyzyskane malarsko rewersy Jego prac to odrębna artystyczna opowieść). Być może to kwestia temperamentu, niemożności pełnego wypowiedzenia w konwencjonalnym formacie, swoisty appendix do tego, co jest już zamkniętą (?) formą. Temperament Artysty odzwierciedlają różnorodne formy, w jakich się wypowiada – malarstwo, grafika, rysunek, instalacje, obiekty – i (często autorskie) techniki. Sztuką Marka Olszyńskiego rządzi Eros, w znaczeniu nadanym mu przez Platona: Eros jako namiętność żywiona przez najwyższą część duszy, pasja kierująca ku dobru; warunek zaangażowania w twórczą aktywność. Radykalizm Jego sztuki polega na niezgodzie na miałkość, przyczynkarstwo, bylejakość i brak formy; na duchu rewolty, a ta jest zawsze w imię czegoś… To sztuka afirmująca świat jako taki, przy niezgodzie na ujawniający się w doświadczeniu egzystencjalnym jego kształt; sztuka jako „interwencja w rzeczywistość”, gdzie rozszarpane tworzywo oddaje „zadrę” w niej tkwiącą.
Agnieszka Iskra-Paczkowska / Teoretyk i krytyk sztuki
...Marek MO Olszyński w swojej działalności artystycznej, w różnorodnych technikach sięga po bardzo określone środki formalne, wyraźne, antropomorficzne inspiracje treściowe, w niektórych przypadkach zmierzające ku bezpośredniej figuracji, innym razem prawie abstrakcyjne. Istotną rolę odgrywają sugestywne, anegdotyczne tytuły. Świat jego twórczości, jego ikonosfera – mimo ujęcia w cykle podejmowane przez dłuższy okres, jest w ciągłym ruchu, w stadium nieustannych przemian. W dziełach Olszyńskiego ważne są szczegóły; plama i kreska wiążą bryły, potrafi je kaleczyć, zniekształcać, rozrywać czy zdeformować. Ze wszystkich swoich poczynań Artysta usiłuje wyciągnąć najdalsze konsekwencje – emocje doprowadza do wysokich amplitud napięcia: jaskrawe kolory nierzadko eksplodują, a szarości czy barwy ciemne zdają się zapadać w pustkę. [...] Postawę Artysty dobrze tłumaczą słowa Tadeusza Brzozowskiego: „Sztuka to nie kontemplacja piękna – lecz przeżywanie ludzkich spraw”. Kreacja i ekspresja daje w tym przypadku zaskakująco piękne efekty i nie sposób nie dostrzec w nich klasycznych odniesień mimo innych źródeł czy archetypów. [...] Prace Marka Olszyńskiego zyskują w czasie, co świadczy, że są to dzieła sztuki zdefiniowane w rozumieniu tradycyjnym...
Tomasz Kisiel / Krytyk i historyk sztuki
Obrazy, rysunki i grafiki Marka Olszyńskiego zawsze mnie intrygowały. Przy czym moje zainteresowanie jego pracami nie wynika z podejmowanej przez artystę tematyki, trochę prześmiewczej, czasem prowokacyjnie aktualnej, ironicznej. Wiem jednocześnie, że ta baza, krytyczny wobec rzeczywistości kontekst jest dla artysty bardzo ważny, a dla obrazów zapewne konstytutywny i formotwórczy. Zresztą napisano o tym wiele i głównie ten kontestatorski rys jego twórczości jest dominantą tych odczytań. Czując się zwolnionym z podobnych analiz, jednocześnie przyznać muszę, że ta sfera, związana z fabularną stroną jego twórczości, pozostaje dla mnie nieco mniej czytelna lub stanowi zagadkowy margines. Jeśli Olszyński kontestuje rzeczywistość, coś obnaża, wyraża niezgodę, protestuje, angażuje się, demaskuje absurdy to być może i dobrze, ale sądzę, że bunt malarza i deklarowane przez niego umiłowanie artystycznej wolności przejawia się w jego twórczości przede wszystkim na poziomie formy. I mnie, jako odbiorcy, intryga tą formą inicjowana wystarczy w zupełności. Intryga plastyczna oczywiście, jej łobuzerska, rzec by można, genealogia, wpisująca się w nurt nowej ekspresji lat 80., dająca świeżość plastycznych decyzji i związane z nimi wizualne zaskoczenie. Tutaj upatrywać można buntowniczego napięcia jego prac tak jawnie upominających się o libertyńską przestrzeń. Smakuje mi to malarstwo, zagryzam rysunkiem, popijam grafiką. Nie sięga się po jabłko dla jego witamin, tylko dla smaku przecież. Jeśli one tam są, to niech będą, tym lepiej zapewne. Ale smak jest ponad wszystko. Najwyższe zaangażowanie w sztuce wyrażać może tylko forma – powiedzmy za Przybosiem. Ale przecież ona jest pochodna tematowi, treści – powie obrońca klasycznej, logicznej postawy. Niestety, logikę trzeba tu zostawić na boku. Owszem, stosunek do rzeczywistości to fundament sztuki, ale niekiedy ujawnia się on a posteriori, stając się odkryciem nawet dla samego twórcy. Autodyskursywne nastawienie potrafi czasem zablokować działanie. Żywioł formy jest pierwszy, potem cała reszta. „Malarz myśli obrazami, przede wszystkim obrazami” – powie Nowosielski. Marek Olszyński–malarz, być może wbrew temu, co chce powiedzieć, albo może obok, poddaje się dyktatowi formy, czuje jej puls, dlatego wygrywa. Pewna spontaniczność budowania obrazu, pokrewna surrealistycznym i ekspresjonistycznym metodom, wpływa na ogromną świeżość i śmiałość plastycznych formuł jego prac. Właściwy im paradoks koloru, kształtu, zawirowań przestrzeni, daje całość zaczepną wizualnie, drażniącą wyobraźnię. Mam nieodparte wrażenie, że w najlepszych swoich pracach Olszyński „pozornie” opowiada, porzucając resztki związków ze światem widzialnym. Daje się nieść ciśnieniu formy, która zmaterializowana w obrazie staje się nieoczekiwanie pełna treści, ubiera się w temat, choć jest on tu trochę nieproszony, zaskoczony swym własnym istnieniem. Niemniej są też w twórczości artysty prace z czytelnymi adresami ze świata realnego. Będą to postaci, imaginowane portrety, przedmioty. Zwykle sprowadzone do lapidarnego znaku, zredukowane do ekspresyjnego śladu, zawsze silnie akcentowanego zarówno abstrakcyjnym kolorem, jak też wyraźnym graficznym konturem. To rysowanie w obrazie, żłobienie linii w warstwie farby, ale też rysowanie barwnymi jej pasmami, zdradza silny temperament graficzny Olszyńskiego. Jego predylekcja do kreowania formy przy użyciu rysunkowych środków wyrazu, występujących w rytmicznych układach pasów, kropek, nawarstwianych splotów linearnej mierzwy, raz kształtujących przestrzeń, raz oderwanych w autonomiczne kreślone piktogramy, daje powierzchnie o silnej dynamice. Alogiczny letryzm niektórych jego płócien intryguje, wciąga, angażuje wyobraźnię, miesza tropy. Nierzadkie współistnienie w przedstawieniu tekstu i obrazu jest tu raczej meandrującym sensem, niż zabiegiem wyjaśniającym, precyzującym rodowód obrazu. Skłonność do form ostrych, często geometrycznie rudymentarnych w połączeniu z impulsywną swobodą malowania naznacza te prace specyficzną aktywnością wizualną. Kreatywna inwencja Olszyńskiego ujawnia się także w traktowaniu malarskiego podłoża. Atakowany przez artystę ten aspekt plastycznego warsztatu stawia odbiorcę przed zaskakującymi formami prac, będącymi niekiedy w tym względzie prawdziwym pograniczem gatunków malarstwa, rzeźby, rysunku, grafiki czy tkaniny. Podobnie wygląda to w obszarze rozległości stosowanych technik oraz ich wymieszania. Odpowiednio do podjętego zamierzenia malarz: klei, wiesza, dziurawi, maluje, rzeźbi, przypina, chlapie, wyszywa, odbija, przybija. Ciekawość plastycznego wyniku tych działań w połączeniu z niewyczerpaną pomysłowością pozwala widzieć w Marku Olszyńskim człowieka, którego myśli nieustannie zanurzone są w materii tworzywa. To z kolei umożliwia mu odsłanianie nieodkrytych właściwości tego tworzywa, uwalniając przy okazji wciąż nowy potencjał tkwiących tam obrazów i znaczeń. Nawet gdyby okazało się, że prywatny bunt Marka Olszyńskiego jest buntem w związku z niczym, to i tak w takiej formie manifestowany w jego pracach nie pozostawi nas obojętnymi. Czy nie jest to paradoks właściwy tylko sztuce?
Artysta malarz i krytyk sztuki Piotr Wójtowicz
...Marek Olszyński nieustannie analizuje i prowadzi wojny na kilku frontach. Walczy o wolność totalną w sztuce, choć sam określa jej wyraźne granice. Broni sacrum, ale paradoksalnie uczynił profanum głównym bohaterem swych prac. Odrzuca tradycyjne kategorie estetyki, dziurawiąc i tnąc płótna, odbijając grafiki na zużytych szmatach oraz szukając symboli na śmietnikach. Zmaga się z uświęconymi przez tradycję „ramami” artystycznej wypowiedzi.
Stosunek artysty do tradycji jest przewrotny...
Agata Sulikowska-Dejena / Krytyk i historyk sztuki
...Charakterystyczny dla artysty jest ostry, inwazyjny znak – metafora, który często wybiega poza granice umownej formy percepcji rzeczywistości, umownej estetyki, bezpiecznych, niezabrudzonych kontekstów. Możemy nie lubić tej prawdy, gdyż jest niedelikatna, niby rentgen sięgająca tego, czym jesteśmy, a przed czym równocześnie odczuwamy lęk. Nie lubić możemy twórczości MO (sygnatura prac) za demaskację zjawisk, w jakich uczestniczymy, oczywiście uczestniczy w nich także sam artysta. Artysta, który jednak wie, iż niezbędny jest dyskurs, więc stawia pytania. Pytania to swoiste rany, sytuujące się najczęściej w niewygodnych dla nas miejscach, tworząc wyrwę w zaadaptowanej czasoprzestrzeni. Zdarza się, iż jest to dziura w płótnie, niekiedy w „czasie”, lecz paradoksalnie może wtedy jest to ten błysk właściwej godziny, odnalezienia ukrytego sensu.
„Bad nius” dla tych, którzy chcieliby ujrzeć na płótnie swój wyidealizowany portret. Marek Olszyński, za sprawą sobie tylko znanych kodów, surowej i nieregularnej materii barw, potrafi odsłonić strukturę życia modela, jego uwikłanie społeczno-kulturowe, jego ontologiczną bezradność. [...]
Artysta wykorzystuje jako tworzywo materiały odznaczające się nietrwałością oraz takie, które trwałości pozbawia. Odpowiada mu podatność płótna na destrukcję, swoista nieszczelność powierzchni malarskiej. Wykorzystuje materiały niekompletne, nie po to jednak, by nawiązywać do wątków temporalnych.
Olszyński sugeruje w ten sposób jakąś niszczącą obecność, która była tu przed nim. To jej rażący dotyk sprowokował odpowiedź, zapowiedział veto.
Często podłożem obrazu jest element gotowy, w tym poszewka czy luźna tkanina wnosząca w charakter dzieła swoistą jakość, gdyż jako to, co tkane zalicza się do elementarnych struktur bytu. Artysta zdaje się w ten sposób otwierać analogie pomiędzy tworzywem sztuki a ciałem.
W znakomity sposób Olszyński adaptuje do swej sztuki przedmioty codziennego użytku, transformuje wówczas ich kategorię, przekształcając w rodzaj przedmiotów granicznych, egzystujących na pograniczu bytu przedmiotowego i jego przekroczenia. Lecz ów zabieg sprawia też, iż w napiętnowanych pewnym kodem rzeczach wzmaga się ekspozycja ich przeznaczenia „Narzędzia systemowe”. [...]
Obrazem Marka rządzi dynamika, ciągły przepływ form i kontekstów, jakby dopuszczenie do głosu kolejnych jakości stawiało zarówno odbiorcę, jak i samego artystę wobec wyboru, zagrażało pojemności komunikatu. Nacięte płótno, gęsty rysunek, temperatura barwy, element gotowy i rząd stłoczonych liter, każda z tych części w sobie właściwy sposób umożliwia przepływ intencji twórcy i każda musi stać się w pewnym sensie transparentną, aby przekaz
nie został rozbity. W owej dysharmonii przekazu zachowuje się paradoksalnie harmonia estetyczna, niejako poprzez inwersję – mechanizm zasadniczy w strefie MO. Znamienne jest dla tego twórcy działanie na pograniczu dyscyplin, nieustanne ponawianie próby precyzyjnego nazwania intencji, nadania elementom dzieła nowych znaczeń. W kolejnych kompozycjach artysta poddaje weryfikacji ustanowiony wcześniej kod graficzny, znajdując dlań nowy kontekst. Jest niestrudzony w podważaniu raz określonych hierarchii wątków. Nie pozwala też przywyknąć do nich odbiorcy. Figura, która stanowiła centrum jakiegoś układu, w innej odsłonie staje się epizodem, motywem peryferyjnym, następuje degradacja jej wartości. [...]
Ważną częścią twórczości Autora jest pewien ciąg narracyjny dotyczący ojczyzny (przenika on dzieło artysty), charakterystyczna jest w nim identyfikacja z optyką undergrandową wobec nacechowanych fałszem establiszmentowych postaw. Artystę obchodzi los kraju, wśród motywów jego sztuki polskość stanowi oś, wokół której dokonują się egzystencje ludzi, rzeczy i zjawisk. W „Przebudzeniu” Zbigniewa Herberta, czytamy, „Kiedy opadła groza pogasły reflektory/ odkryliśmy że jesteśmy na śmietniku w bardzo dziwnych pozach/ jedni z wyciągniętą szyją/ drudzy z otwartymi ustami z których sączyła się jeszcze ojczyzna…” Ten termin nie znika także z dziennika artysty. [...]
Swoistym fenomenem jest współistnienie w tej sztuce dwóch sił – destrukcji i konstrukcji, na zasadzie ich zderzenia odbywa się budowanie formalne i znaczeniowe. To, co zniszczone, poplamione, rozerwane w ostateczności tworzy zwartą strukturę – służy konstrukcji. Znamienna dla tego artysty jest autentyczność działań twórczych, podjęcie ryzyka antyestetyzacji dzieła, zgrzebności, imitacji i ironii, co zawsze jednak prowadzi do artystycznej narracji. [...]
W istocie twórczość Marka Olszyńskiego jest wznoszeniem rodzaju konstrukcji, instalowaniem czy rozbudowywaniem struktury, która nieustannie zagarnia nowe konteksty. Scalona z różnorodnych materii, naderwanych ogniw, spiętrzonych znaków tworzy figurę re-akcji. Kategoryczny, zdeterminowany głos malarza przemawia obrazami, w których człowiek jest pochylony, przewrócony, wbity w tryby i powielany, lecz – będąc ogniwem tłumu, zakładnikiem pewnej sytuacji – pozostaje równocześnie esencją bytu. Z tą kwestią łączy się niekiedy brak akceptacji dzieł artysty, odczytywania owych segmentów w zawężonych kontekstach (gdzie ogranicza się funkcję sztuki), co często sprzyja powierzchownej percepcji. Odbiorca tworzy sobie wyobrażoną poetykę tego dzieła, wyobrażona poetyka zaś sprzyja deprecjacji, sprawia, iż zanika autentyczność głosu. Sztuka jednak nie pretenduje do bycia kalką rzeczywistości, nie stanowi też jej alfabetu. Prawdę sztuki musimy odnaleźć, często skupia się ona na zintensyfikowanych elementach rzeczywistości.
Marlena Makiel-Hędrzak / Artysta plastyk i krytyk sztuki
PRACA DYDAKTYCZNA:
GALERIA PRAC: