Aktualności

Dziwne czy śmieszne? Trochę o nazwach genów u muszki owocowej

Od początku zaistnienia genetyki geny były nazywane różnie i nie ustaliło się jednolite kryterium. Ale najciekawiej rozwinęło się to u muszki owocowej, czyli Drosophila melanogaster. Zaczęło się od noblisty, Thomasa Morgana, który „wprowadził na rynek naukowy” te owady. Pewnego dnia wśród hodowanych much zobaczył swego pierwszego mutanta, o białych oczach i nazwał go white. Potem Morgan i jego trzej wielcy uczniowie, Herman Muller, Calvin Bridges i Alfred Sturtevant opisali wiele mutantów, których wygląd był podstawą nadania nazwy genowi. I tak mutanty o ciele żółtym zostały nazwane yellow, a o czarnym black. Ale potem znaleźli czarne mutanty w zupełnie innym genie, który musieli nazwać inaczej, więc poszukali nazwy, która kojarzyła się z czernią i nazwali je ebony. Znacie to słowo? Jeśli nie, a zaciekawiło, to sprawdźcie.

Z moich ulubionych nazw przytoczę jeszcze GrouchoTubby. Z czymś się kojarzą? Może są wśród nas miłośnicy bardzo starych filmów, a znakomitych filmów, w których grało czterech braci Marx. Jednym z nich był Groucho, o potężnych, krzaczastych brwiach, które rzeczywiście mogą przyjść na myśl, gdy się zobaczy muchy o bardzo zagęszczonych szczecinkach nad ich złożonymi oczami. Dla odmiany Tubby to nazwa, która lepiej skojarzy się młodemu pokoleniu. Ktoś oglądał teletubisie? A wiecie, że tubby, to po polsku beczułka? Właśnie krótkie i pękate są larwy i poczwarki tego mutanta, ale, o dziwo, wychodzące z nich muchy wyglądają całkiem normalnie.

Aż dziw bierze, jak dużo mutacji może dotyczyć szczecinek, które mucha posiada na głowie, tułowiu i skrzydłach. W mutancie hairy jest ich dużo więcej, u forked są rozdwojone, a w Prickly krótkie i ostro zakończone, rzeczywiście jak kolce. Za to w mutancie Stubble szczecinki są krótsze i jakby ścięte, jak u osoby ostrzyżonej na jeża, a słowo to po polsku oznacza ściernisko.

Chyba największa pomysłowość dotyczy jednak genów, które sterują rozwojem muszki, naszym zresztą też. Ale o tym napiszę w kolejnej części.

dr Sławomir Bartoszewski.

wstecz