Dyskusyjny Klub Książki

DKK - kol. Maria Suchy recenzuje: Jesmyn Ward "Śpiewajcie, z prochów, śpiewajcie" oraz Marcel Woźniak "Biografia Leopolda Tyrmana - Moja śmierć będzie taka jak moje życie."

Jesmyn Ward „Śpiewajcie, z prochów, śpiewajcie”

Jesmyn Ward, amerykańska pisarka i profesor nadzwyczajny języka angielskiego na uniwersytecie w Tulane, jest pierwszą kobietą dwukrotnie uhonorowaną National Book Award for Fiction: w 2011 r. za „Zbieranie kości” (Salvage the Bones) oraz w 2017 r. za „Śpiewajcie, z prochów, śpiewajcie” (Sing, Unburied, Sing). Tak jak poprzednia książka - „Zbieranie kości”, omawiana niedawno w DKK, także „Śpiewajcie, z prochów, śpiewajcie” przenosi nas na amerykańskie Południe, do stanu Missisipi. Tym razem bohaterem opowieści jest trzynastoletni chłopiec Jojo, którego ojcem jest syn białego farmera, zaś matką Afroamerykanka. Na historię chłopca i jego rodziny składają się opowieści jego samego, jego dziadka Zrzeki, nazywanego przez chłopca Tatką, jego matki Leonie, do której chłopiec nigdy nie odezwał się słowem „mamo”, a także duchów chłopców, którzy odeszli gwałtowną śmiercią: Bogasia – towarzysza Zrzekiego z więzienia Parchman oraz brata Leonie – Danego. Rodzinę poznajemy w momencie, gdy babcia Jojo – Mamcia jest śmiertelnie chora na raka, zaś matka wybiera się do Parchman, aby odebrać z więzienia swego partnera Michaela.

Z opowiadań dziadka, Jojo poznaje jego losy w więzieniu Parchman, gdzie jak w soczewce ogniskuje się całe okrucieństwo segregacji rasowej, brutalność linczów i jednoznaczne umiejscowienie czarnoskórego w roli niewolnika. Nawet gdy okazuje się, że Zrzeki ma talent do układania psów i po jego tresurze zwierzęta są niezawodne w tropieniu zbiegłych więźniów, w krótkim czasie zostaje odsunięty od tego zajęcia – jest nie do pomyślenia, aby potomek niewolników tropił zbiegów, gdy przez całe pokolenia to niewolnicy byli tropieni i ścigani przez białych.

Z więzienia przyjeżdża do rodziny Zrzekiego nie tylko partner jego córki, ale także Bogaś – duch chłopca, który nie może się uwolnić, dopóki nie usłyszy od Zrzekiego całej prawdy o swojej śmierci podczas ucieczki z Parchman. W domostwie pojawia się też duch syna Zrzekiego – Danego. Dany został zastrzelony z zimną krwią na polowaniu przez syna wpływowego farmera, który nie mógł znieść, że to „Czarnuch” był lepszy i szybszy, zabijając strzałem z łuku jelenia.

Wszystkie te wydarzenia obciążają psychikę Jojo, który ma zdolność dostrzegania duchów, stara się jak dorosły pomagać dziadkowi, a przy tym musi zastępować swoją matkę w opiece nad maleńką Kaylą. W tej rodzinie, gdzie ojciec dzieci siedzi w więzieniu, zaś matka pracuje jedynie po to, aby zdobyć pieniądze na narkotyki, tylko Jojo jest prawdziwie dojrzały i odpowiedzialny.

Książka ze wszech miar godna polecenia. „Śpiewajcie, z prochów, śpiewajcie” Jesmyn Ward ukazuje wiele prawdy o amerykańskim Południu, przywołując poruszające przykłady prześladowań rasowych, a równocześnie zawiera mnóstwo optymizmu, pokazując jak trzynastoletni chłopiec uczy się być dobrym człowiekiem.

Maria Suchy

 

 

Marcel Woźniak „Biografia Leopolda Tyrmanda” - Moja śmierć będzie taka jak moje życie.

W setną rocznicę urodzin Leopolda Tyrmanda otrzymujemy nie tylko wznowienie wszystkich książek pisarza, ale także niezwykle ciekawą jego biografię. Jak wynika z wstępu do „Biografii Leopolda Tyrmanda” napisanego przez Matthew Tyrmanda, książka powstała dzięki wydawnictwu MG i jego współpracy z autorem. Jako fan twórczości Leopolda Tyrmanda, Marcel Woźniak bardzo szybko nawiązał kontakt z jego synem, który wspomina, że dzięki tej współpracy powstał „pełny ogląd życia mojego ojca”. Polski czytelnik mógł już poznać część biografii pisarza dzięki książce Agaty Tuszyńskiej „Tyrmandowie. Romans amerykański”, także wydanej przez MG, ale była to tylko cząstka życiorysu Tyrmanda.

W „Biografii Leopolda Tyrmanda” znajdziemy historię jego przodków od końca XVIII wieku, a także losy osób spokrewnionych, które zawędrowały do Ameryki. Autor krok po kroku prowadzi nas przez dzieciństwo, lata młodzieńcze, doświadczenia wojenne, aż po ostatnie chwile autora „Złego”. Cała opowieść jest niezwykle bogato zilustrowana fotografiami osób i dokumentów, jest w niej także całe mnóstwo cytatów. Czytelnik może dokładnie śledzić wszystkie przeżycia pisarza, jego niezwykłe przygody wojenne, potem lata w PRL, kiedy był podsłuchiwany, prześladowany, objęty cenzurą i zakazem druku – o tym wszystkim wiedział za życia. Ostatnie lata przyniosły dodatkowo gorzką wiedzę o najbliższych przyjaciołach, którzy donosili na niego jako informatorzy UB.

Z kart książki spogląda na nas „Lolek”, człowiek o życzliwym sercu, zakochany w Warszawie patriota, którego zmuszono do wyjazdu i który na próżno oczekiwał wydania swoich książek w kraju. Znany reporter, współpracownik „Przekroju” i „Słowa Powszechnego”, przyjaciel Stefana Kisielewskiego „Kisiela”, Mrożka, Herberta i wielu, wielu innych, równocześnie guru jazzu i bywalec warszawskich kawiarni. Często oceniany na podstawie kolorowych skarpetek czy nieszablonowych krawatów, które miały odwrócić uwagę od kołnierzyków, doszywanych ręcznie z materiału odciętego z pleców koszuli.

Nieakceptowany przez środowiska, nastawione służalczo wobec władzy, krytykowany jako grafoman, niszczony jako pisarz i dziennikarz. A dzisiaj … To, co kiedyś krytyka uważała w ZŁYM za grafomanię, współcześni czytelnicy kupili od razu. – Przymiotniki i przysłówki. Każda strona jest ich pełna! Ich bogactwo wręcz poraża – razem z tak wieloma zapomnianymi rzeczownikami tworzą mieszankę niesamowitą. … Słownictwo magiczne. Buchalter, hochsztapler, etażerka, szofer, rynsztunek, chuligan, sawantka, sufrażystka. I setki innych. Okraszone pięknie przymiotnikami i  przysłówkami – znanymi nam nawet lepiej, ale tak rzadko przez nas używanymi…

W wielu książkach Tyrmanda odnajdziemy jego samego, ale aby właściwie odczytać wszystkie te historie, koniecznie przeczytajcie najpierw „Biografię Leopolda Tyrmanda. Moja śmierć będzie taka jak moje życie” autorstwa Marcela Woźniaka.

Maria Suchy

wstecz