Dyskusyjny Klub Książki

DKK-UR poleca wywiad Michała Komara z Lejb Fogelmanem "Warto żyć".

„Lejb Fogelman - Warto żyć” – Wywiad Michała Komara.

Cóż za niezwykła postać, cóż za życiorys! Czytając wywiad, jaki Michał Komar przeprowadził z Lejbem Fogelman, mamy wrażenie, że oglądamy niezwykle kolorową mozaikę przedstawiającą pięknie upierzonego kolorowego człowieka - ptaka. I tylko czasem ten radosny obraz przysłania cień wspomnień Zagłady i próby zrozumienia, dlaczego ?...

Lejb Fogelman urodził się 21 czerwca 1949 w Legnicy w rodzinie żydowskiej, która trafiła tam z Syberii. Jako 12 latek razem z matką przeniósł się do Warszawy, tu skończył liceum, a później rozpoczął studia prawnicze w UW. W wyniku antysemickiej nagonki po wydarzeniach marca 68’ został zmuszony do wyjazdu z Polski. Trafił do USA, gdzie dzięki niezwykłemu uporowi i ciężkiej pracy (bywało, że pracował po 20 godzin na dobę) zrobił doktorat z historii idei na Uniwersytecie Columbia, a po powrocie ze studiów na Sorbonie i ze stypendium Fulbrighta w Moskwie, zdobył tytuł doktora prawa na Harvardzie. Przy dyplomach takich uczelni dalsza kariera była już tylko kwestią czasu. Na Harvardzie Fogelman poznał największe osobistości polityki amerykańskiej, a w trakcie bujnego życia akademickiego spotkał znanych ludzi ze świata filmu i teatru.

Można się zastanawiać, jak taki biedny Żyd, syn krawca z Legnicy, osiągnął tak wiele. Z dialogu z Michałem Komarem wyłania się najpierw rozwichrzony młody chłopak, potem trochę szalony młodzieniec, wreszcie szanowany i ceniony prawnik, w którym zawsze odzywa się duch chasydów. Dla nich droga do Boga to ekstatyczna radość, a jak mówił cytowany w wywiadzie cadyk Elimelech z Leżajska: „Dobrze jest, kiedy człowiek sprawia, że Bóg w nim śpiewa”.

Mimo radości życia, otwartości na innych, ogromnego poczucia humoru Lejb Fogelman nigdy nie zapomina o Zagładzie. Wielokrotnie ją wspomina i zastanawia się, jak do niej mogło dojść w cywilizowanej Europie. Próbuje znaleźć własne wyjaśnienie źródeł antysemityzmu. Przypomina też jego przykłady, jak choćby aresztowanie we Francji w 1942 roku 13 152 osób pochodzenia żydowskiego, w tym 4 051 dzieci. Aresztowanych rozwieziono do obozów przejściowych, a potem do Auschwitz. Ocalało 25 osób, żadne dziecko nie przeżyło.  Dramatyczna była historia statku „Exodus 1947”, który brytyjskie okręty wojenne zatrzymały w lipcu 1947 u wybrzeży Palestyny. Statek, który przewoził na pokładzie 4,5 tys. ocalałych z Zagłady żydowskich uchodźców, został zmuszony do zawrócenia do Marsylii, następnie popłynął do Hamburga, gdzie policja siłą zmusiła Żydów do opuszczenia statku.

Jak zanotował Michał Komar, jego rozmówca dużo wyjeżdżał, a opowieść o próbie wyprawy na Mount Everest czy perypetie związane z niesieniem pomocy przyjacielowi, który trafił do więzienia w Korei Południowej, to materiał na niezły film przygodowy.

Zawodowo Lejb Fogelman jest prawnikiem, który zajmuje się prywatyzacją, fuzjami i przejęciami przedsiębiorstw. W jesieni 1989 przyjechał po raz pierwszy do Polski, a po roku został już na stałe, uczestnicząc w operacjach transformacji gospodarki centralnie sterowanej do gospodarki rynkowej. Jako senior partner globalnej kancelarii prawniczej Greenberg Traurig został w 2013 roku wyróżniony przez Chambers Europe nagrodą „Outstanding Contribution to the Legal Profession” za wybitny wkład w rozwój branży prawniczej, który przyczynił się do polskiej transformacji w ostatnim dwudziestoleciu.

W wywiadach podkreśla, że zajmuje się nie tylko prawem. Jego pasje to filozofia i sztuka, a zwłaszcza teatr. Uchodzi za jednego z najlepiej ubranych prawników, zaś fotografuje się najczęściej w kapeluszu, gdyż „nic mu tak w życiu nie wyszło, jak włosy”. 

Na zakończenie cytat z wywiadu: „Cały czas zastanawiam się, czy Polacy zrozumieli, że antysemityzm w Polsce nie jest już głównie problemem Żydów, lecz przede wszystkim problemem dla Polski. Przecież tu już prawie nie ma Żydów. A antysemityzm pozostał i ma się bardzo dobrze.”

                                                                                                         Maria Suchy

 

wstecz