Dyskusyjny Klub Książki
DKK-UTW poleca: Jung Chang "Dzikie łabędzie. Trzy córki Chin."
Jung Chang "Dzikie łabędzie. Trzy córki Chin."
Tłumaczenie: Bożena Umińska-Keff
Chiny i ich burzliwa historia XX wieku stanowią tło tej powieści. Czas okupacji japońskiej w Mandżurii, wojna domowa między zwolennikami centroprawicowej Chińskiej Partii Nacjonalistycznej (Kuomitangu) a rewolucjonistami Komunistycznej Partii Chin, działania wynikające z planu "Wielkiego Skoku", który doprowadził do zapaści gospodarczej i klęski głodu, terror autorytarnej władzy Mao Zedonga, tragiczna w skutkach "rewolucja kulturalna" to wszystko jest udziałem głównych bohaterek niniejszej książki. Niewiarygodna historia jednej rodziny reprezentowana w 3 pokoleniach przez niezwykłe kobiety, stanowi kanwę tego światowego bestselleru.
Historia rozpoczyna się na początku XX wieku, opisem dzieciństwa i młodości Yufang urodzonej i wychowanej w małym mieście Yixian w Mandżurii, córki ambitnego policjanta. Przebiegłość ojca i nadzwyczajna uroda Yufang, której głównym atrybutem były stopy uformowane w "małe złote lilie" sprawiła, że w wieku 15 lat została konkubiną o 33 lata starszego generała Xue Zhihenga, szefa policji w chińskim rządzie. Ta pozorna kariera była w rzeczywistości 6-letnim czasem samotności i izolacji. Generał rzadko zaszczycał Yufang swą obecnością, podczas gdy ona zawsze musiała być gotowa na jego wizytę, była niczym piękny ptaszek uwięziony w klatce. Na szczęście generał był hojny i obdarował ją biżuterią, która była zabezpieczeniem w późniejszym życiu. Z tego związku urodziła się córka Baogin/Dehong. Generał zmarł niedługo po narodzinach córki, ale przed śmiercią zwrócił Yufang wolność, co było ważne dla jej przyszłości. Niedługo została żoną miejscowego doktora, starszego o 39 lat, bardzo zacnego człowieka, który dał dom i nazwisko Xia jej i córce. Niestety i ten związek był trudny dla Yufang. Jako młoda macocha w dużej i skłóconej rodzinie, która była wrogo nastawiona zarówno do niej, jak i jej dziecka, znosiła ciągłe upokorzenia. Z doktorem Xia przeżyli wspólnie okupację japońską i wojnę domową. Jej córka Dehong Xia w wieku 15 lat przystała do ruchu komunistycznego. Była niezwykle odważną młodą kobietą, aktywną komunistką, szybko wspinającą się po szczeblach kariery. Wyszła za mąż za ambitnego działacza komunistycznego, ideowca, z czasem wysokiego funkcjonariusza Komunistycznej Partii Chin, całkowicie podporządkowanego celom partii. Miała z nim trudne życie, ponieważ jako wysoki rangą urzędnik w komunistycznym zarządzie prowincji Sichuan był bardziej lojalny wobec rewolucji niż wobec żony. Dehong w swej karierze zawodowej podporządkowywała się zaleceniom komunistycznych przełożonych, ale zostawiła sobie margines prywatności, natomiast jej mąż nie. Był we wszystkim podporządkowany partii i aby nie być posadzonym o nepotyzm, dopuszczał się zachowań niegodnych mężczyzny i męża. Dehong, matka pięciorga dzieci - 2 córek i 3 synów, nie mogłaby realizować swojej komunistycznej kariery (urzędniczki w administracji państwowej), gdyby nie pomoc babci Yufang, która przeniosła się dla niej z Mandżurii do Syczuanu odległego o tysiące kilometrów. Na męża nie mogła liczyć nawet w bardzo trudnym okresie życia, gdy została niesłusznie oskarżona i aresztowana na 6 miesięcy. Nie odwiedzał jej, nie dzwonił, nie pisał listów, by nie zaszkodzić swojej karierze. Nie zajmował się dziećmi, pod nieobecność matki umieszczono je w internacie.
Babcia Yufang była kobietą pełną energii i obdarowaną wieloma talentami. Nigdy nie mogła wykorzystać swych zdolności. Jej życie w roli matki i teściowej wysokich rangą komunistycznych partyjnych urzędników było jednym wielkim poświęceniem dla córki i wnuków. Większą część życia prześladował ją lęk o córkę i jej rodzinę. Była silną kobietą, ale w końcu uległa pod naporem nieszczęść spadających na córkę i zięcia w okresie rządów Moa Tse-tunga i "rewolucji kulturalnej". Los jedynej córki kilkakrotnie aresztowanej, wymyślnie torturowanej, doprowadzonej nawet przed pluton egzekucyjny, skazanej na 2 lata pobytu w obozie pracy - to pasmo cierpienia dla Yufang. Gdy wskutek represji rządów Mao i jego bandyckich współpracowników rodzina została rozdzielona (córka i zięć przebywali w obozach pracy, a starsze dzieci zostały oddelegowane do pracy na wieś), zajmowała się najmłodszym wnukiem. Przeżyła niewiele ponad 60 lat, ponieważ odmówiono jej opieki lekarskiej, gdy była śmiertelnie chora, a córka nie mogła się nią zająć, bo przebywała w areszcie.
Córka Dohong uświadomiła sobie po latach, będąc w obozie pracy, że była ciągle zajęta, nieobecna, gdy dzieci dorastały. Poświęciła się bez reszty sprawie rewolucji, kosztem własnej rodziny. Wyrzucała sobie po latach to jałowe i bezcelowe poświęcenie. Oboje z mężem zapłacili za swoje oddanie rewolucji komunistycznej ogromną cenę. W latach 1966-1976 rodzina straszliwie cierpiała. Ona i mąż w trakcie tzw. spotkań demaskacyjnych byli bici, torturowani, obsypywani obelgami i bezpodstawnymi oskarżeniami. W obozach pracy utracili zdrowie, w wyniku czego mąż Dehong zmarł w wieku 54 lat, w 3 lata po uwolnieniu.
Najmłodsza z tytułowych "dzikich łabędzi" to druga w kolejności córka Dehong o imieniu Erhong/Jung. Urodzona w 1951 roku w prowincji Sichuan, początkowo dorastała "w kokonie przywilejów" przysługującemu rodzinie znaczących komunistów. Jako dziecko ważnych urzędników uczęszczała przed "rewolucją kulturalną" do dobrych szkół, ponieważ była zdolna i bardzo dobrze się uczyła. Jung wychowana w duchu komunistycznym, była pod wrażeniem przywódcy Mao, była nawet na pielgrzymce w Pekinie, aby zobaczyć idola jej pokolenia. Przystąpiła do Czerwonej Gwardii Mao, ale rozsądek podpowiadał jej, by unikała uczestnictwa w aktach przemocy na nauczycielach organizowanych przez młodzież. Po zesłaniu do pracy na wieś, pod wpływem nowych doświadczeń, zaczęła oddalać się od wpojonej jej w dzieciństwie ideologii. W 1971 roku wróciła do rodzinnego miasta Chengdu i pracowała w fabryce jako odlewnik, później elektryk. Po śmierci Mao Zedonga i dojściu do władzy Deng Xiaopinga, Jung wstępuje na Uniwersytet Syczuański, studiuje anglistykę. Gdy pojawiła się sposobność wyjazdu na stypendium do Wielkiej Brytanii, korzysta z możliwości wyrwania się z odciętych od świata Chin. W Wielkiej Brytanii kończy studia, doktoryzuje się z językoznawstwa i pozostaje na stałe. Ostatecznie została pisarką, wspólnie z mężem, brytyjskim historykiem Jonem Hallidayem, napisali kontrowersyjną biografię Mao Zedonga.
Autobiograficzna powieść "Dzikie łabędzie. Trzy córki Chin" jest światowym bestsellerem w pełnym znaczeniu tego słowa. Dzięki książce można w bardzo zwięzłej formie poznać skomplikowaną historię Chin XX-tego wieku. Trzy kobiety reprezentują trzy etapy w dziejach tego wielkiego narodu. Babcia symbolizuje starą, feudalną epokę Chin, w której żyły kobiety całkowicie podporządkowane mężczyznom. Matka, aktywistka Komunistycznej Partii Chin, oddaje dramat pokolenia, które wierzyło w ideę Mao Zedonga, by później doświadczyć jej brutalnych konsekwencji. Sama autorka dorastając w okresie “rewolucji kulturalnej”, kiedy głoszono hasła typu “chcemy niepiśmiennego ludu pracy, a nie wykształconych arystokratów ducha”, doświadczając represji i propagandy, wykazywała się odwagą, czytając zakazane książki oraz zdobywając wykształcenie. Dzięki swym zdolnościom, pracowitości, determinacji i odwadze wydostała się w 1978 roku z kraju izolowanego od reszty świata. Własne przeżycia, a przede wszystkim wspomnienia matki, stanowiły materiał do napisania tej autobiograficznej książki. Powstała powieść fascynująca, bulwersująca, wzruszająca. Autentyczna historia wzbudzająca skrajne uczucia: współczucie i złość, podziw i pogardę, radość i smutek. Smutek z powodu milionów istnień ludzkich, które zginęły za rządów satrapy Mao Zedonga i radość, że urodziliśmy się żyjemy w Polsce.
Książka jest napisana językiem prostym, zrozumiałym, bezpośrednim, dzięki czemu czuje się, że przekaz jest osobisty, wiarygodny i rzeczowy. Ma na to niewątpliwie wpływ przekład pani Bożeny Umińskiej-Keff. Dobrze, że książka została przetłumaczona na język polski, ponieważ takich ciekawych i wartościowych książek potrzebujemy w naszych księgarniach i bibliotekach.
Renata Jarzębińska-Skupień