Dyskusyjny Klub Książki
DKK-UTW prezentuje: Michał Wójcik "Baronówna. Na tropie Wandy Kronenberg - najgroźniejszej polskiej agentki."
Michał Wójcik „Baronówna. Na tropie Wandy Kronenberg –najgroźniejszej polskiej agentki.”
Książka Michała Wójcika „Baronówna. Na tropie Wandy Kronenberg – najgroźniejszej polskiej agentki”, to wynik śledztwa dziennikarskiego. Autor na podstawie akt z czasów wojny, lektury licznych opracowań i wspomnień historycznych, a także rozmów z ich autorami, próbuje rozwikłać losy Wandy Kronenberg. W wielu miejscach beletryzuje własną opowieść, co niekiedy może przeszkadzać w jej lekturze, szczególnie czytelnikowi preferującemu relacje dziennikarskie będące bezstronnym zapisem rzeczywistości.
Bohaterką śledztwa dziennikarskiego Michała Wójcika jest Wanda Kronenberg, którą uważano za „wielokrotną agentkę”. Z jednej strony współpracowała z Gestapo i AK, ale są dowody także na jej współdziałanie z NKWD i z wywiadem brytyjskim. Trudno dziś jednoznacznie ocenić, na czyich usługach była tak naprawdę Wanda Kronenberg, Polka pochodzenia żydowskiego, wychowana w rodzinie o tradycjach i zasługach patriotycznych.
Gdy wybuchła wojna, miała zaledwie 17 lat. Była córką Leopolda Jan Kronenberga, który po powrocie z wojny 1918 walczył w powstaniu wielkopolskim i powstaniu śląskim. Po demobilizacji wrócił do posiadłości rodowej w Wieńcu, gdzie zajmował się hodowlą koni i prowadzeniem majątku; posiadał tytuł barona, stąd „Baronówna” w odniesieniu do jego córki. Rodzina miała korzenie żydowskie, co w latach okupacji było wyrokiem śmierci. Wydaje się, że Wanda z tą śmiercią igrała, uciekając przed swoim przeznaczeniem aż do wybuchu powstania w sierpniu 1944, gdy została rozstrzelana przez AK-owców pod zarzutem współpracy z NKWD i Gestapo oraz infiltracji Komendy Głównej AK, miała 22 lata!
Jej matka, z pochodzenia Angielka, zginęła podczas bombardowania Warszawy w 1939, ojciec działał w czasie okupacji w ruchu oporu, wiosną 1945 aresztowany przez UB, po zwolnieniu wyemigrował do Wielkiej Brytanii. Około roku 1955 wyjechał do Los Angeles, zabierając ze sobą część ocalałych rodzinnych pamiątek. Były to między innymi liczne miniatury portretowe, tłoki pieczęci, pierścienie, sygnety, fotografie i dokumenty rodzinne, świadczące o działalności rodziny Kronenbergów w Polsce. Po śmierci Leopolda Kronenberga, zgodnie z jego testamentem, cały zbiór został przekazany do Muzeum Historycznego Miasta Warszawy.
Niezależnie od tego, że Michał Wójcik przypomina samą postać „Baronówny”, to w czasie lektury możemy po raz kolejny znaleźć potwierdzenie, że historia nigdy nie jest czarno – biała, zaś AK–owcy to nie zawsze byli szlachetni i oddani sprawie ludzie. Szczególnie kontrowersyjna była sprawa oddziału likwidacyjnego, który wykonywał wyroki, niekiedy bezpodstawne. Dzięki rzetelnemu odtworzeniu przez autora źródeł historycznych, możemy zaobserwować, jak wielkie było rozdrobnienie obozów politycznych w okupowanej Warszawie. Każdy z nich miał własną wizję prowadzenia polityki w czasie wojny, jak też późniejszej odbudowy państwa. To uniemożliwiało skuteczne kierowanie akcjami dywersji, powodowało chaos w strukturach dowódczych, a także często sprzyjało infiltracji ruchu oporu przez wrogów.
Zaprezentowane przez Michała Wójcika wyniki śledztwa dziennikarskiego skłaniają do refleksji nad skomplikowaną i często zagmatwaną historią naszego kraju. Warto czasem pomyśleć nad tym, jak wielu ludzi straciło życie, inni dobre imię na podstawie nieprawdziwych zarzutów, a także nad tym, jak wielu bohaterów nie zasługuje na to miano. Lektura takich książek jak „Baronówna. Na tropie Wandy Kronenberg – najgroźniejszej polskiej agentki” autorstwa Michała Wójcika pozwala poznać ważne aspekty naszej przeszłości, niekoniecznie tak jednoznacznej, jak się to niekiedy przyjmuje. Pozycja warta przeczytania i przemyślenia, chociaż momentami jest bardzo przygnębiająca.
Maria Suchy