Dyskusyjny Klub Książki

DKK-UTW rekomenduje: Jarosław Mikołajewski "Wielki przypływ".

Jarosław Mikołajewski „Wielki przypływ.”

Pierwsza lektura po wakacjach, to „Wielki przypływ” Jarosława Mikołajewskiego. Mimo że akcja rozgrywa się na Morzu Śródziemnym, ten zbiór reportaży nie ma nic wspólnego z urlopową beztroską. Jarosław Mikołajewski, od wczesnej młodości zauroczony Włochami, ich kulturą i językiem, w latach 2006-2012 był dyrektorem Instytutu Polskiego w Rzymie. Jako dziennikarz po raz pierwszy o dramacie Lampedusy pisał reportaże w 2011, jednak ani one, ani późniejsze dramatyczne zatonięcia uchodźców, kiedy 3 października 2013 r. utonęło 366 osób, nie wywarły najmniejszego wrażenia na opinii publicznej.

Tym razem Mikołajewski pokazuje dramat Lampedusy poprzez postaci najważniejszych osób na wyspie, cichych bohaterów wielkiego przypływu migrantów: profesora Fragapane, doktora Bartolo, Danieli Freggi ze szpitala żółwi, Antonino Taranto z Archiwum Historycznego, Giacomo Sferlazzo z Portu M. Trudno streszczać te wszystkie poruszające historie, trudno opowiadać, co się dzieje, gdy do pomostu w porcie dopływają kolejne jednostki ze zwłokami. Zamiast tego, cytat z rozmowy z don Mimmo, księdzem z miejscowej parafii: „Trzeciego października nie byłem tutaj proboszczem. … Ale niedługo miało nastąpić przekazanie parafii, więc przyjechałem, żeby się przygotować. Siódmego października byłem na lotnisku, w hangarze, w którym ustawiono trzysta sześćdziesiąt sześć trumien. Powiem ci bez wstydu: nie udało mi się wtedy pomodlić. Nie umiałem wypowiedzieć ani jednego słowa modlitwy. Zdarzyło mi się to po raz drugi w życiu. Pierwszy raz było to w Auschwitz, kiedy stanąłem w drzwiach celi tak ciasnej, że więźniowie nie mogli się w niej poruszać. Nie potrafiłem wprawić w ruch ani umysłu, ani serca. Nie mogłem wzbudzić w sobie żadnej myśli”.

„Wielki przypływ” to nieduża objętościowo książka. Jej lektura nie zajmie zbyt wiele czasu. Ale przeczytajcie ją koniecznie! Może wtedy będziecie inaczej reagować na kolejne doniesienia medialne o napływie migrantów z Afryki czy o kolejnych zwłokach wyłowionych z Morza Śródziemnego w pobliżu Lampedusy.

Maria Suchy.

Zdjęcia: Henryk Piasecki.

 

wstecz