Dyskusyjny Klub Książki

DKK-UTW rekomenduje: Włodzimierz Bonusiak "Szejk z Galicji. Ignacy Łukasiewicz 1822-1882."

Włodzimierz Bonusiak „Szejk z Galicji. Ignacy Łukasiewicz 1822 – 1882.”

Uchwałą Sejmu RP, rok 2022 został ogłoszony Rokiem Ignacego Łukasiewicza. To dobra okazja, aby sięgnąć po wydaną jeszcze w 2007 roku biografię „Szejk z Galicji. Ignacy Łukasiewicz 1822-1882” autorstwa prof. Włodzimierza Bonusiaka. Autor wykonał ogromną pracę odtwarzając na podstawie dokumentów sprzed blisko 200 lat sylwetkę nieco zapomnianego wynalazcy. Książka zawiera VIII rozdziałów, w których umieszczono niezwykle skrupulatnie zebrane informacje, dotyczące poszczególnych etapów życia Ignacego Łukasiewicza. Rozdział I „Dzieciństwo i rodzina” w początkowej części opiera się na zapisach ksiąg metrykalnych parafii Gawłuszowice, później wędrujemy wraz z bohaterem biografii do Rzeszowa, aby pobierać nauki w dzisiejszym I LO przy ul. 3go Maja, by lata młodzieńcze spędzić na pracy w kolejnych aptekach, począwszy od praktyki w Łańcucie. I tu możemy już przejść do rozdziału II „Spiskowiec”, gdzie znajdziemy informację o tym, że już jako osiemnastolatek Łukasiewicz nawiązał kontakty z tajną organizacją niepodległościową Sprzysiężenie Demokratów Polskich. Łańcuckie kontakty ożywią się w roku 1846, by ostatecznie doprowadzić Łukasiewicza do więzienia. Przetrzymywany początkowo w Rzeszowie, został następnie przewieziony do Lwowa, gdzie po licznych zwrotach w procesie, został ostatecznie wypuszczony na wolność, jednak z zakazem opuszczania miasta. Podjął wtedy pracę w aptece Mikolascha, rozpoczynając pierwsze próby destylacji ropy naftowej. Tak więc rozdział III „Aptekarz” prowadzi nas do rozdziału IV „Ropa nafta benzyna”. Lektura tych rozdziałów jest doprawdy fascynująca – poznajemy historię destylacji ropy naftowej, gdzie wynalazcy kierowali się wiedzą apteczną, ale także intuicją, a przede wszystkim pasją, aby uzyskać nowy materiał oświetleniowy – tani i powszechnie dostępny. Łukasiewicz jest przede wszystkim znany jako wynalazca lampy naftowej, natomiast mniej się mówi i pamięta, że z biegiem lat stał się „menedżerem” (rozdział V) a potem „nafciarzem kapitalistą” (rozdział VI). Autor bardzo metodycznie odtwarza kolejne etapy drogi Łukasiewicza, który uparcie pilnował zasad kopalnictwa nafty, budował coraz to nowsze rafinerie, a przede wszystkim dbał o poprawę bytu swoich pracowników. Robił wiele dla podniesienia oświaty, poprawy higieny, zabezpieczenia robotników na wypadek choroby czy starości. Namawiał do sadzenia drzew, budowy dróg, zakładał szkółki i zachęcał do edukacji. Bezwzględnie walczył z alkoholizmem. Nie przywiązywał zbyt wielkiej wagi do własnego wyglądu, często pracował fizycznie razem ze swoimi robotnikami, pomagał każdemu, kto był w potrzebie. W miarę wzrostu majątku, rosła także jego pozycja społeczna. Jak w rozdziale VII „Polityk i filantrop” pisze autor: „W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XIX wieku był więc już Łukasiewicz nie tylko wynalazcą i przemysłowcem, ale i cenionym działaczem społecznym i gospodarczym”. Mimo licznych zaszczytów i wyróżnień, pozostał Łukasiewicz człowiekiem skromnym, nie przywiązywał też wagi do ubioru. Jego pierwszy biograf twierdzi, że zawsze nosił tę samą staropolską czamarę, aż wreszcie żona podsunęła mu przez służącego nowy strój, a sam zainteresowany dostrzegł zmianę dopiero po kilku dniach. Łukasiewicz odszedł dość nagle na ostre zapalenie płuc w wieku lat 60. Pochowany na cmentarzu w Zręcinie, z biegiem lat popadał w pewne zapomnienie. O tym, co „Potomność Łukasiewiczowi” mówi rozdział VIII. Osobiście bardzo zachęcam do lektury, dzięki której poznamy szczegóły z życia niezwykłego człowieka, daleko wykraczające poza obraz wynalazcy lampy naftowej, nie jest to jednak życie „szejka”. Warto także zwrócić uwagę na fascynujące opisy techniczne wydobycia i destylacji ropy naftowej, uzupełnione zdjęciami z epoki.

Maria Suchy

wstecz