Twórczość
DKK-UTW poleca: Szymon Hołownia "Święci codziennego użytku" - recenzja i prezentacja kol. Marii Suchy.
Szymon Hołownia „Święci codziennego użytku”
Lekturę książki „Święci codziennego użytku” Szymona Hołowni zaplanowaliśmy w DKK jeszcze przed tym, zanim autor ogłosił zamiar udziału w wyborach prezydenckich. Czas ograniczeń związanych z epidemią COVID 19 spowodował, że musieliśmy zrezygnować z czwartkowych dyskusji nad przeczytanymi książkami. Jednak tuż przed zamknięciem bibliotek część naszych klubowiczów zdążyła wypożyczyć „Świętych codziennego użytku”. Dyskusji nad książką w najbliższym czasie raczej nie będzie, ale wypada przynajmniej napisać recenzję, tym bardziej, że zbliża się termin ostatniego przed wakacjami spotkania w DKK.
„Święci codziennego użytku” to książka nietypowa. Sam autor, zaraz po wstępie objaśniającym po co w ogóle są święci, zamieścił „instrukcją obsługi”, w której daje czytelnikowi do wyboru trzy sposoby na lekturę. Pierwsza metoda to czytać wszystko po kolei. Tak właśnie sama zaczęłam lekturę, ale nie był to dobry sposób. O wiele lepiej czytało się wybrane życiorysy, czasem świętych od dawna znanych, czasem wręcz przeciwnie. Drugi sposób jaki podpowiada autor, to skorzystanie z zamieszczonych na końcu książki 52 kart z portretami świętych. Można na każdy tydzień roku wylosować jedną z kart i koniecznie nosić ją przy sobie, czytając oczywiście zawartą na odwrocie króciutką modlitwę, aby na koniec przekonać się, czy tak wybrany święty odpowiada nam jako patron. Trzeci sposób to wybór „świętych ekspertów”, których autor połączył w dziesięć grup, stosownie do potrzeb czytelników: Jedni pewnie bardzo potrzebują cudów, inni – żeby życie przestało ich boleć, by odpuściły choroby czy męczące lęki, jeszcze inni mają problemy z Kościołem, ktoś może chce się oduczyć wkurzać na ludzi albo zacząć sensownie zarządzać kawałkiem świata, jaki został mu dany.
Książka napisana bardzo lekko, ale z dużym znawstwem tematu, językiem współczesnym i pełnym humoru. Autor przedstawia świętych chrześcijańskich ukazując ich sylwetki niezależnie od przynależności do kościołów: zachodniego katolickiego czy wschodniego prawosławnego. Przypomina życiorysy świętych z pierwszych wieków chrześcijaństwa i czasów nam współczesnych, ukazuje mnichów, ascetów, kapłanów i tzw. zwykłych ludzi z wielu krajów świata. Pisze także o wyjątkowych postaciach chrześcijan, którzy co prawda nie zostali formalnie beatyfikowani czy kanonizowani, ale są niekwestionowanym przykładem świętości. Często życiorys kończy się wskazaniem, czego mogę się od świętego nauczyć i są to konkluzje niezwykle trafne, acz niekiedy zaskakujące. W wielu miejscach autor nie waha się odnieść sytuacji do samego siebie, wykazując przy tym duży dystans i mnóstwo autoironii.
Lektura warta polecenia, szczególnie w obecnej sytuacji. I pamiętajmy, to nie thriller ani kryminał, gdzie przerzuciwszy kilka kartek możemy zgubić wątek. Tutaj wystarczy otworzyć książkę na „chybił trafił” i na pewno znajdziemy życiorys, który da nam do myślenia, nakłoni do refleksji, a może też pobudzi do zmian w naszych relacjach z otoczeniem.
Sylwetki kilku świętych przypominam w prezentacji PPT, w której treści zaczerpnięte z książki „Święci codziennego użytku” Szymona Hołowni uzupełniłam korzystając z Wikipedii.
Maria Suchy